... or maybe the other way around ...
ach, co to był za ślub! Deszczowy lipiec dał na w kość ale i tak było pięknie.
Odrobinę lipca we wrześniu? A może września w lipcu? I najpiękniejsze, soczyście rude włosy Justyny! oj, iskrzyło tego dnia...
zapraszam na małą zapowiedź a wkrótce pełny materiał ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz